Sezon jesienny w pełni, a zima już niebawem. Kiedyś w tym okresie pływali tylko nieliczni. Dziś jest inaczej – coraz więcej miłośników wiosłowania oddaje się swojej pasji przez cały rok.

Niewątpliwie pomocny jest odpowiedni sprzęt, a także ubiór. Chodzi oczywiście o to, aby było nam ciepło i sucho.

Wiele modeli współczesnych packraftów Anfibio i MRS świetnie nadaje się, aby sprostać jesienno-zimowym warunkom. Niewątpliwie kluczowy jest wodoodporny pokład z fartuchem, czyli warstwa materiału, która chroni wnętrze łodzi oraz siedzącą w niej osobę przed zachlapaniem czy deszczem, a także wychłodzeniem. 

Packrafty Anfibio i MRS wyposażone są w dwa typy takich pokładów: pokład zintegrowany z fartuchem, oraz pokład typu white water, czyli z osobnym fartuchem.

Każde z tych rozwiązań ma swoje zalety i pewne ograniczenia. Przyjrzyjmy się im zatem.

Pokład typu white water to tradycyjne, sprawdzone rozwiązanie, znane także z kajaków. Aby zabezpieczyć się przed wodą, należy najpierw usztywnić rant kokpitu w pokładzie przy pomocy stelaża, który składa się z czterech elastycznych tyczek (coś jak stelaż namiotu).

Następnie, przed wejściem do packrafta należy założyć na siebie tzw. fartuch, który trzyma się na elastycznych szelkach. Po jego założeniu wsiadamy do packrafta i zakładamy dolną krawędź fartucha wokół rantu kokpitu. Taki system bardzo dobrze chroni nas przed wodą i chłodem. A jeśli chcemy wyjść, to wystarczy pociągnąć za ucho fartucha, które znajduje się na wprost nas, i gotowe.

W MRS-ach są dwa rodzaje takiego pokładu: stały i odpinany. Stały jest całkowicie wodoszczelny, ale nie da się go zdemontować, co nieco ogranicza swobodę ruchów, czy ładowność  (MRS Alligator 2S). Rozwiązanie z odpinanym pokładem wydaje się bardziej uniwersalne, ale trzeba się liczyć z tym, że zamki błyskawiczne, którymi jest przyczepiony mogą nieznacznie przeciekać (MRS Nomad S1, MRS Barracuda R2 Pro).

Niezależnie od tego oba rozwiązania mają jedną wadę – zakładanie fartucha na rant kokpitu wymaga pewnej wprawy i zajmuje trochę czasu. Przy w miarę dobrych warunkach nie jest to dużym problemem. Gorzej, gdy mamy zgrabiałe ręce z zimna, bo rękawiczki nam nie pomogą – w nich będzie jeszcze trudniej.

A zatem jeśli nie musimy często wsiadać i wysiadać w trakcie spływu, to kokpit typu white water jest naprawdę dobrym rozwiązaniem. W przeciwnym wypadku, gdy mamy do czynienia z rzeką pełną przeszkód, które aby pokonać trzeba wyjść z packrafta, to polecamy inny rodzaj pokładu.

Pokład zintegrowany z fartuchem zakłada się bardzo łatwo i szybko. Po wejściu do pakrafta wystarczy zapiąć rzep z lewej strony i napiąć ściągacz gumki wokół fartucha. Wychodzimy poprzez odpięcie rzepa. W sytuacjach awaryjnych (wywrotka) ciągniemy za niewielkie ucho z lewej strony, lub po prostu odpinamy rzep wypychając kolanami. 

Taki pokład, gdy jest niepotrzebny, możemy całkowicie zdjąć (MRS Microraft, MRS Adventure X2), lub zwinąć tak, aby móc cieszyć się swobodą pływania otwartą łódką (Anfibio Rebel 2K). W obu modelach fartuch nie ma szelek (bo trudno byłoby się z nich uwolnić w razie wywrotki). Dlatego też trudno utrzymać go na wysokości klatki piersiowej, jak w przypadku pokładu white water. Poza tym z racji na możliwość odpięcia/zwinięcia rozwiązanie to nie jest w pełni wodoszczelne. Ale przy tym należy pamiętać, że zarówno w kajaku jak i w packrafcie zawsze dostanie się trochę wody do środka, choćby tej, która spływa po kurtce pod fartuch. Dlatego w chłodniejsze dni trzeba mieć na sobie odpowiedni strój.

Czy da się pływać zimą otwartą jednostką? Oczywiście! Komfort jest nieco mniejszy, ale jeśli jesteśmy odpowiednio ubrani, to nie ma najmniejszego problemu. Każdy otwarty packraft Anfibio i MRS nadaje się do pływania zimą. Zwykle są to tańsze modele, jak np. MRS Nomad S1 light, MRS Ponto czy Anfibio Delta MX.

Przeczytaj artykuł poświęcony ubraniu na packraft w chłodniejsze miesiące.